,, Używała zawsze wspaniałych perfum. Gdy przeszła przez korytarz, jeszcze długo unosił się w powietrzu ich zapach” ”

Na przestrzeni lat powstało sporo artykułów na temat Anny Jantar, głównie pokazując ją jako artystkę łatwych piosenek czy kilku przebojów. Ewidentnie uważam to za dość krzywdzące dla artystki, bo pomijane są kluczowe aspekty jej twórczości. Jednak dziś nie o muzyce chciałbym napisać. Ten artykuł będzie próbą pokazania Ani z zupełnie innej strony…

Moda, sesje zdjęciowe, zagraniczne zakupy w butikach, najlepsze kosmetyki i zmysłowe perfumy – tak właśnie kojarzona jest Ania przez ludzi, którzy mieli tę wielką przyjemność pracować czy przyjaźnić się z nią. Nie ma w tym nic dziwnego – była przecież kobietą. Artystką. Piosenkarką. A w tej dziedzinie wygląd to istotna sprawa. Jak powiedziała p. Maria Szabłowska: ,, Dla mnie Anka już na zawsze będzie się kojarzyć z ciuchami”. Podpisuje się pod tymi słowami bez cienia zawahania i wątpliwości. Jednak nie można brać to za próżność i egoistyczne wydawanie pieniędzy, ponieważ Ania była wartościową kobietą. Zawsze kupowała najpierw prezenty swoim najbliższym. Będąc w Finlandii zapytana przez p. Danutę Lubecką dlaczego omija piękne suknie, eleganckie kostiumy, które prezentowały się na witrynach sklepowych odpowiedziała: ,,Gdybym je kupiła, nie miałabym pieniędzy na prezenty (…) chcesz? kupimy sobie kapcie.” I tak właśnie zrobiły…

10299450_271130956401711_2112343541_n

(fot. Witold Kudriawcew, 1979)

Jej fenomen polegał na tym, że kiedy ubrała kapelusz na głowę – dziewczyny w Polsce nie pokazywały się już bez nakrycia głowy. Furorę robił kowbojski kapelusz z logiem renomowanej firmy Levis. To samo dotyczyło ciuchów. Stała się niewątpliwie wzorem dla młodych dziewcząt. Zresztą miała w planach nawet wystąpić w reklamie dżinsów firmy Top-Mart z Częstochowy, do której udziału zachęcał ją fotograf Lesław Sagan. Plany te przekreślił – jak wiemy – nieszczęśliwy wypadek. Sam Marek Grechuta zadedykował utwór ,,Będziesz moją panią” właśnie Annie Jantar jako najpiękniejszej Poznaniance. Ubrana w piękną wieczorową suknię podczas spotkania, do tego nieprzeciętna uroda spowodowały, że oczarowała  artystę. O tym incydencie zresztą pisała prasa studencka. Osobiście nie doszukuje się podtekstów, prywatnie bowiem Anna i Marek przyjaźnili się. Mimo tego, że w latach 70-tych ciężko było początkującym artystom o stroje, to Ania, jak i Jarek znaleźli na to sposób. Pani Teresa Trzaskowska podczas koncertu ,,Życia mała garść” z 2012 r., przypomniała, że robili oni sobie sami muszki…z papieru toaletowego! W końcu liczy się kreatywność i pomysł.

09

(fot. 1976 – amfiteatr w Sopocie)

Anna nie miała narzuconego stylu od samego początku. Wręcz przeciwnie. To nieustanne poszukiwania, udane, czasem szokujące eksperymenty z wyglądem. Jedni zarzucali, że kopiuje styl Ireny Jarockiej czy Anny German, jednak ja zgadzam się ze słowami p. Stanisława Wójcickiego, że Anna miała własny, niepowtarzalny styl. Sama Ania zapytana o podobieństwo do Ireny Jarockiej skwitowała to dość zabawnie: ,,Z Jarocką? To dziwne, mój mąż jakoś nigdy nas nie pomylił z sobą”. Dodała, że nawet ich kolor włosów się nie zgadza. Jak każda kobieta uwielbiała otaczać się ciuchami i biżuterią. Z zagranicy przywoziła mnóstwo ciuchów, futer i biżuterii. Zwykle te rzeczy były niedostępne w Polsce. Dbała o każdy szczegół. Miała poczucie estetyki i smaku, nie tylko w modzie, ale np. w urządzaniu mieszkania. Na temat stylu ubierania się Ani informacji dostarczają nam wypowiedzi p. Ewy Wiśniewskiej. W tym miejscu zacytuje:

,,Kiedy wybrałyśmy się po zakupy do Savony, niedaleko granicy francuskiej, Ania kupiła przepiękną białą sukienkę (…) z rozkloszowanym, haftowanym kołnierzykiem. Była wtedy na etapie kupowania białych rzeczy. Drugą sukienką, tez białą, a właściwie ecru,z jedwabiem, marszczeniami i wiązaniem. Dwie sukienki o kolorze kości słoniowej, do tego białe botki na obcasie”

Lubiła biel, w późniejszym czasie nosiła czarne, bardziej rockowe stroje. Miała styl pomiędzy elegancją a stylem sportowym. Na scenie wyglądała bardziej ekstrawagancko i odważnie. P. Anna Sułek stwierdziła, że Ania miała wrodzoną klasę. Stylizowała się wg niej na ,,frau niemiecką”, co do niej nie pasowało. Występy telewizyjne i zdjęcia przedstawiają Anię w sukienkach, które uwielbiała oraz dzwonach, które królowały w modzie. Lubiła żywe kolory. Później to się zmieniło. Strój odzwierciedlał dojrzałość Ani oraz zmiany, które zachodziły w jej życiu prywatnym, stylu śpiewania, nawiązywania współpracy z innymi muzykami. Były one stonowane. Właśnie biel albo dla kontrastu – czerń. Kapelusze i nakrycia głowy towarzyszyły Ani od początku i mi osobiście pierwsza myśl o Ani kojarzy się z występem w Opolu z piosenką ,,Tyle słońca w całym mieście” i tym słynnym kapeluszu, który stał się znakiem rozpoznawczym. Pod koniec kariery miała swój biały elegancki kapelusik, który został wykorzystany w sesjach zdjęciowych czy teledysku do piosenki ,,Nic nie może wiecznie trwać”. Na końcu tego posta zamieściłem piosenkę, gdzie również można go zobaczyć.
Znana jest historia, jak Ania kupiła swojemu ojcu krawat Diora, kiedy była w Paryżu. To świadczy, że świat mody nie był Ani obcy. Kiedy nosiła pierścionki to tylko z cennymi kamieniami. Jednym z ostatnich nabytków Anny był złoty łańcuszek z ozdobą z kości słoniowej (kiedy zginęła, właśnie po tym ją rozpoznano). Paznokcie lubiła malować na czerwono. Zresztą sama Natalia Kukulska wspomniała, że jednym ze wspomnień dotyczącym jej mamy były właśnie te czerwone paznokcie.
Używała perfum m.in. Estee i Charlie. Jak przechodziła korytarzem zawsze zostawała smużka jej perfum. Namiętnie ich poszukiwała będąc za granicą.

543113_169350936554543_769985881_n

(fot. E. Smoliński, 1975, sesja domowa)

Już jako mała dziewczynka lubiła się stroić. Znana jest nawet historia, kiedy będąc na kolonii mała Ania nie wstawiła się na apel, gdyż …nie wiedziała, którą sukienkę ma założyć. W 1960 r. jednak przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii Świętej mama ścięła jej włosy. Później właśnie one stają się głównym atutem młodej artystki. Zaczęła malować się dość wcześnie. Głównie przyciemniała sobie brwi i rzęsy, co nie zawsze podobało się rodzinie. Przyjaciółka Ani p. Walentyna Martinek wspominała, że strojenie się i malowanie to były ich ulubione zajęcia. Malowały się zawsze po kryjomu, a kiedy wychodziły mama Ani pocierała palcem powiekę córki, by sprawdzić czy aby znów się nie umalowała. Jako mała dziewczynka Ania nosiła swój zielony kapelusz. Ania i jej przyjaciółka chodziły do kawiarni, gdzie siadały przy eleganckich stolikach i czuły się jak damy. Makijaż odgrywał na pewno kluczową rolę. Nie pokazywała się bez niego nawet znajomym. Nawet opalała się w pełnym makijażu, jak wspominała p. Ewa Wiśniewska. Miała dość jasny typ urody, dlatego musiała uważać na mocne promienie słoneczne. Spodobała mi się historia opowiedziana przez p. Andrzeja Kuryło, który wspominał jak namawiał Anię na wspólne biegi. Mimo, że Ania nie była fanką tego sportu, to kiedy się zgodziła po kilku dniach to oczywiście wyszła w makijażu. Pan Andrzej zwrócił Ani uwagę, że przecież są wakacje, ranek i nikt nie będzie patrzył, ale Ania wiedziała swoje. Chciała być tak samo perfekcyjna jak na scenie.

375007_182738091882494_877921451_n

(fot. E. Smoliński, 1975, sesja domowa)

Kiedy Ania stawała się piosenkarką, ludzie zachwycali się – tak jak wspominałem – przede wszystkim pięknymi włosami artystki, które wg fotografa Marka Karewicza układały się pięknie bez pomocy grzebienia. Ania bardzo dbała o fryzurę. Ponoć kiedy było coś nie tak z jej włosami, Ania dostawała histerii. Chciała wyglądać perfekcyjnie i w ocenie swojego wyglądu byłą bardzo surowa.
Szokiem dla wszystkich było ścięcie włosów przez artystkę. W sierpniu 1979 r. kiedy przebywała w Sopocie ścięła włosy. Z tego okresu pochodzi też przedstawiona przez Tadeusza Kubiaka i Andrzeja Kossobudzkiego sesja fotograficzna w Katowicach. Te zmianę najgorzej przeżył na pewno Jarosław Kukulski. Nie był w stanie tego zaakceptować. Podobno wykrzykiwał wtedy: ,,Mamo co ona z sobą zrobiła!” Cała Polska dyskutowała, czy ta zmiana była dobra dla artystki czy nie. Pod koniec życia Ania zaczęła powoli zapuszczać włosy. Była wobec siebie krytyczna. Zresztą zapytana podczas jednego z wywiadów, czy lubi siebie oglądać w telewizji, odpowiedziała, że nie, bo wtedy zauważa pewne braki m.in. w wyglądzie czy sposobie poruszania się.

10167948_300709126752056_2081699387_n

 (fot. Opole, 1979)

Często pytała innych o zdanie na temat jej wyglądu. Jak wspominał piosenkarz Bogusław Mec, Ania przymierzała różne kapelusze, pytała, w którym najlepiej wygląda. To samo dotyczyło kresek na powiekach, czy nie są zbyt grube itp. Miała ,,szwedzką” pupę i ładny dekolt. P. Jerzy Milian, kompozytor i muzyk jazzowy, oczarowany był jej zniewalającym uśmiechem z przerwą między górną jedynką a dwójką. Oraz nogami. Ponoć narzekała właśnie na swoje nogi, ale chyba nikt nie brał tego zbyt poważnie, bo miała je naprawdę świetne!
Na temat swojej urody Ania niechętnie rozmawiała. Była skromną dziewczyną, która ambitnie pracowała nad swoim głosem, nad udoskonalaniem swojego wizerunku scenicznego czy też poszukiwaniu nowych muzycznych możliwości poprzez współpracę z wieloma zespołami i artystami. Powiedziała tylko słowa, które stały się także moim mottem i ulubioną sentencją

,,Pragnę, aby zdobiło mnie przede wszystkim moje serce, które stoi otworem dla wszystkich ludzi”.

941285_179545522201751_1713959096_n

(fot. Marek Broniarek, Ania z Marylą Rodowicz, Opole 1979)

SESJE ANNY JANTAR

Sporo na temat tego jaką ,,modelką” była Anna Jantar dostarczają mi przede wszystkim wypowiedzi jednego z fotografów – Marka Karewicza. Był on zachwycony pracą z Anią. Miała ona bowiem swoje zdanie, pozowała świetnie, ale tylko tak jak chciała. Często podczas pracy robiła głupie miny. Ania znana była przecież z ogromnego poczucia humoru. Pierwszą profesjonalną sesję przygotował w 1970 r. Czesław Łuniewicz – polski fotograf.  To były początki takiej profesjonalnej pracy z obiektywem, ale to późniejsze lata przyniosą prawdziwą współpracę artystki z polskimi fotografami.

10318755_271123119735828_390941020_n

(fot. Czesław Łuniewicz, 1970)

Później w 1973 r. fotograf Adam Bernard oraz Zofia Nasierowska – nieżyjąca już, wybitny polski fotograf zrobili piękne sesje dla artystki. Był to rok najważniejszy dla Ani, bo przecież wkraczała pierwszym, najtrudniejszym krokiem na polską scenę jako piosenkarka, pracująca na własne nazwisko.

Obrazek

(fot. Adam Bernard, 1973)

12.

(fot. Adam Bernard)

 indeks

(fot. Zofia Nasierowska)

Niewątpliwie włosy dodawały Annie uroku, być może przez to zdobyła też tytuł Miss Obiektywu w Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Żołnierskiej „Kołobrzeg 74”.

10

(fot. Kołobrzeg, 1974)

1383515_244972218992414_981198057_n

(fot. Kołobrzeg, 1974)

W 1974 r. miejsce miała sesja Tadeusza Kubiaka

10339109_271124649735675_2134298105_n

(fot. Tadeusz Kubiak, 1974)

Sesja W. Drygasa oraz Edwarda Smolińskiego również przypada na 1974 r. Ten ostatni fotografował Anię także w 1975 r.

10276347_271124973068976_1937600203_n

(fot. W. Drygas, 1974)

10335695_271125193068954_1860451975_n

(fot. Edward Smoliński, 1974)

10323151_271155086399298_304598889_n

(fot. Edward Smoliński, 1975)

Rok 1975 – 1979 – to lata współpracy z Markiem Karewiczem. Fotograf wspomniał, że na pierwszą sesję Ania przyszła ze swoim kapeluszem. Celowo zostawił go w samochodzie, bo chciał Anię fotografować bez nakrycia głowy. Jak wspominałem zafascynowany był włosami piosenkarki. Ania wg niego miała wschodnią urodę i dość ostre rysy. Podczas kolejnych sesji Ania nabierała wprawy i zdjęć było coraz więcej. Na jednej z sesji wręczył Ani swój wojskowy pas, który z tyłu był zapięty na agrafkę.

91

(fot. M. Karewicz, 1975)

indeks (2)

(fot. M. Karewicz, 1975)

215

(fot. M.Karewicz, 1976)

935406_182737718549198_1187536314_n

(fot. M. Karewicz, 1976)

Ulubioną pozą Ani – wg Marka Karewicza – było ta, gdzie Ania ręką zagarniała włosy z tyłu głowy

15274_178338918989078_1382664978_n

(fot. M. Karewicz, 1977)

947194_181346685354968_1472666314_n

(fot. M. Karewicz, 1979)

Sesje  Ryszarda Radowieckiego i J. Folwarcznego przypadają na 1975 r.

10318618_271134293068044_1188755908_n

(fot. Ryszard Radowiecki, 1975)

10307066_271126696402137_71792071_n

(fot. J. Folwarczny, 1975)

Od 1975 r. Anna Jantar fotografowana była przez Stanisława Gadomskiego

10246714_302269436596025_2128962933022489047_n

(fot. Stanisław Gadomski, 1975)

10306905_271127449735395_250971573_n

(fot. Stanisław Gadomski, 1976)

Piotr Krassowski również fotografował artystkę w 1976 r.

10287230_271127909735349_1861103636_n

(fot. Piotr Krassowski, 1976)

Tego samego roku Kajetan Adamowski w sesji domowej

10327305_271128176401989_602935231_n

(fot. Kajetan Adamowski, 1976)

Lesław Sagan fotografował Annę w latach 1975 – 1977r.  Ale to sesja  w Lasku Bielańskim przyniosła świetny materiał fotograficzny.

10331770_271127586402048_1774951955_n

(fot. Lesław Sagan, 1976)

Anna_Jantar_roku_fot_Anna_6001605

(fot. Lesław Sagan, 1977)

 541407_174745489348421_1981897328_n

 (fot. Lesław Sagan, 1977)

W 1977 r. miała miejsce sesja w Hotelu Victoria

k,MzM4NDg4NDEsNDUzMTYwNzA=,f,ajvictoria2

 (fot. Hotel Victoria, 1977)

08

(fot. Hotel Victoria, 1977)

Fotograf Piot Borącz przygotował sesję, której zdjecie stało się okładką płyty ,,Zawsze gdzieś czeka ktoś”

 images

(fot. Piotr Borącz, 1977)

W 1979 r. początkujący fotograf Witold Kudriawcew też wykonał serię zdjęć

10339020_271133509734789_84571318_n

(fot. Witold Kudriawcew, 1979)

Sesja Andrzeja Karczewskiego w 1979 r. dla Krajowej Agencji Wydawniczej

10299311_271133843068089_92861778_n

(fot. Andrzej Karczewski, 1979)

558921_174747462681557_1785586581_n

(fot. Andrzej Karczewski, 1979)

1978 i 1979 r. to sesje  Renaty Pajchel. Fotografowała Anię m.in. w futrze z białych lisów. Koleżanki bardzo tego cennego nabytku Ani zazdrościły.

 

 967680_271130573068416_1775488645_n

 (fot. Renata Pajchel, 1978)

528164_174747632681540_949725226_n

(fot. Renata pajchel, 1978)

e8dad23640ce6230f12dc8ea5a348f68,10,1

(fot. Renata Pajchel, 1979)

a1

 (fot. Renata Pajchel, 1979)

ania 1

(fot. Renata Pajchel, 1979)

3852_293260030830299_348702068_n

(fot. Renata Pajchel, 1979)

 W 1979 r. sesja Tadeusza Kubiaka i Andrzeja Kossobudzkiego

26(1)

 (fot. Tadeusz Kubiak i Andrzej Kossobudzki, 1979)

Informacje w poście zaczerpnąłem z książek na temat Anny Jantar autorstwa P. Marioli Pryzwan oraz ks. Andrzeja Witko, wypowiedzi z koncertu ,,Życia mała garść”.  W ułożeniu wszystkich sesji pomógł mi mój serdeczny kolega Przemek Sobolewski, któremu dziękuje za pomoc. Innych informacji dostarczały mi fotografie. Zachęcam do lektury.

3 uwagi do wpisu “,, Używała zawsze wspaniałych perfum. Gdy przeszła przez korytarz, jeszcze długo unosił się w powietrzu ich zapach” ”

Dodaj komentarz